O modlitwie – Antioch Pandektiusz
O modlitwie
Antioch Pandektiusz
Salomon rzekł:
„Wszystko ma swoją godzinę,
[…] jest czas na każde zamierzenie i na każde działanie”
(Ekl 3, 1-17)
Ale dla modlitwy dobra jest każda chwila. Bo nie istnieje moment, który nie byłby stosowny dla modlitwy. Dawid mówi:
„Będę błogosławił Jahwe w każdym czasie,
chwała Jego na moich ustach!”
(Ps 32, 2)
Apostoł Paweł zaleca nam: nieustannie się módlcie (1 Tes 5, 17). Chrystus daje nam radę: „Czuwajcie nieustannie i módlcie się, abyście zdołali uniknąć tego wszystkiego, co nastąpi, i stanąć przed Synem Człowieczym”. (Łk 21, 36)
Ten, kto chce oczyścić swoje serce, powinien stale rozgrzewać je pamięcią o Bogu. Powinno to stać się jedyną jego troską i tematem nieustannych rozmyślań. Albowiem ci, którzy chcą wyrzucić ze swojego serca zgniliznę złych zamysłów i grzechu, nie mogą to modlić się, to znów nie; ale mają być zawsze ogarnięci modlitwą, w czujności umysłu, także wtedy, gdy znajdują się na zewnątrz świętych przybytków. Tak jak ten kto chce oczyścić złoto jeśli choć na krótką chwilę pozwoli zgasnąć ogniowi w piecu, to oczyszczana mieszanina znowu stwardnieje – to samo dzieje się z tym, który to wspomina Boga w modlitwie, to znowu zapomina o Nim. To, co ma nadzieję uzyskać dzięki modlitwie, traci zaraz w czasie bezczynności. I jak nieustanne działanie ognia czyni żelazo nieprzystępnym dla dotyku ludzkiej ręki, tak też częste modlitwy czynią umysł bardziej wytrwałym w wojnie z wrogiem. Żelazo w ogniu przekształca się, oczywiście, i staje się „do ognia podobne”, tak też umysł, oświecony modlitwą z błysku Boskiego ognia – staje się promienisty i podobny do światła.